Uczta duchowa

Nadszedł jesienno-zimowy sezon imprez polonijnych.Cóż bowiem może być lepszego na jesienne smutki, dżdżyste dni i długie wieczory jak spotkania z muzyką? Jeśli jeszcze jest to muzyka wysokiego standardu i w wykonaniuwiatowych sław, nastrój od razu nam się poprawia. Niech więc żałują wszyscy ci, którzy nie uczestniczyli w sobotnim koncercie ‘The best of Ochman” w Living Arts Centre. No, ale piękna sala nie pomieściłaby więcej, wszak była wypełniona po brzegi.
Szczęśliwcy, którzy byli wśród widzów na długo zapamiętają ten wysokiej klasy spektakl.
Artyści z Polski, zaproszeni przez maestro Andrzeja Rozbickiego oraz jego Celebrity Symphony Orchestra dokonali niezwykłej sztuki trzymania sali w zachwycie podczas całego trwania koncertu.
Wiesław Ochman jest w świetnej formie. Jego koferansjerka była majstersztykiem połączenia dobrego tonu z profesjonalizmem. Dowcipy opowiadane żywo i ze swadą bawił publiczność, świetnie dobrany repertuar pozwalał na rozkoszowanie się Jego wspaniałym głosem i chwytliwymi melodiami. Zarówno w pieśniach jak i w znanych ariach operowych i operetkowych mistrz Ochman czarował widownię niebywale melodyjnym tenorem o urzekającej tonacji.
‘Fenikuli, Fenikula’ M. Swena czy zbiór pieśni G. Pucciniego w Jego wykonaniu były popisem możliwości głosowych. Pieśń ‘Mari, Mari’ E.de Capua rozbrzmiewała cudowną melodią w Jego mistrzowskim wykonaniu. Pieśni neapolitańskie wykonywał brawurowo i z wielkim wyczuciem południoego romantyzmu.
Wiesław Ochman jest niewątpliwie wielką osobowością artystyczną sceny. Znają go deski najbardziej prestiżowych scen operowych świata : Metropolitan Opera, La Skala. Sceny operowe Paryża, Moskwy, Chicago, Hamburga, Munich, Barcelony, Buenos Aires, czy opery w Marsylii lub San Francisco stoją przed nim otworem. Występował z największymi sławami opery, jak Placido Domingo, śpiewał pod batutą Karla Boehma, Herberta von Karajana, Claudio Abbado.
Wiesław Ochman przyleciał do nas w towarzystwie Aleksandry Stokłosa, sopran i Adama Szerszenia, baryton. Obydwoje są solistami Opery Sląskiej w Bytomiu, na której deskach rozpoczynał karierę w latach sześciesiątych ubiegłego wieku młody wówczas Wiesław Ochman. Młodym duchem i ciałem pozostał mistrz do dziś.Wystarczy go słyszeć i widzieć na scenie!
Pani Aleksandra i pan Adam oprócz potężnej skali głosu mają wspaniałe warunki sceniczne. Aleksandra emanowała nie tylko wdziękiem operowej diwy, który trzymał w napięciu panów, lecz piękną tonacją i barwą głosu, którym czarowała widownię. Dużym temperamentem i zmysłowymi ruchami w takt muzyki, a także elegancją toalet, które podkreślały nienaganność sylwetki zdobyła uznanie wszystkich obecnych.
Baryton Adam Szerszeń przemawiał swym aksamitnym głosem do słuchaczy w świetnie interpretowanej pieśni ‘Torreador’ z opery ‘Carmen’ G.Bizeta, arii Miecznika ze ‘Strasznego Dworu’ Moniuszki, by w końcu zauroczyć żeńską część widowni pieśnią ‘Pokochaj mnie’ R. Stolza, co nie było trudne zważywszy jego osobiste walory. Panie wzdychały z zachwytu. Do tego wspaniałego trio wykonawców dołączyła się młodziutka Alicja Wysocka Kanadyjka o polskich korzeniach, owoc tutejszych studiów i wspaniale zapowiadający się sopran. W jej lirycznym wykonaniu usłyszeliśmy wcale niełatwego walca zakochanej Julii z opery Ch. Gounada Romeo i Julia.
Były kilkakrotne bisy, szczególnie przy wykonaniu ‘O sole mio’, śpiewanego w pariach solowych przez Aleksandrę Stokłosę i Adama Szerszenia i w duecie Wiesława Ochmana z Alicją Wysocką. Artyści podbili słuchaczy pieśnią z repertuaru J. Kiepury ‘Brunetki, blondynki’.Panie biły brawo aż im ręce puchły, z panowie zgotowali prawdziwą owację pięknej Aleksandrze za wykonanie tej samej pieśssni, lecz ze zmienionymi słowami ‘Bruneci, blondyni, rudzielcy i szatyni….’. Repertuar był świetnie dobrany, lekki i wszyscy świetnie się bawili
Jeden tylko mistrz Wiesław skarżył się, że nie było nic o łysych…
Temperaturę sali podnosili skutecznie muzycy Celebrity Symhony Orchestra grający z werwą pod batutą dyrygenta Andrzeja Rozbickiego. Majestat ‘Poloneza’ W. Kilara, słyszało się w każdym dżwięku, a ‘Węgierski taniec nr.5’ w ich wykonaniu wesoło rozbrzmiewał aż po wysokie sklepienie sali muzycznej.
Wśród gości znajdował się Ambasador RP Paweł Dobrowolski wraz z małżonką. Ambasador w ciepłych słowach powitał zebranych widzów. Był również obecny konsul Jacek Junosza Kisielewski również z małżonką, a także byly poseł federalny Jessy Flis i wiele znanych i zasłużonych dla Polonii osób. Słowa uznania należą się dla licznych sponsorów, dzięki ktorym mogą się odbywać tego rodzaju koncerty.
Trudno było rozstać się widzom i artystom, żegnanych długobrzmiącymi brawami.
Należy dodać jeszcze, że artyści dali również koncert dla młodzieży szkolnej w Toronto’s Bishop Marrocco High School w piątek, przy szczelnie wypełnionej sali i gromkich oklaskach.
Dziękujemy za wieczór wrażeń!
Agnieszka Buda-Rodriguez   DZIENNIK, Toronto, Canada, October 27, 2003
 
The Best of Ochman
 Refleksje po koncercie
12 tysięcy 64 takty najlepszej muzyki wykonaliśmy dla państwa tego wieczoru – powiedział Wiesław Ochman, pod koniec sobotniego koncertu w Living Arts Center w Mississaudze. Rzeczywiście muzyka brzmiała ze sceny, odbijając się echem wśród publiczności, w rożnych swych odcieniach, barwach i tempie. Szybko zmieniające się tematy, nastroje, wykonawcy wystęeeepująaaacy solo, w duetach, tercetach, a wszystko przetykane utworami orkiestrowymi i dośsssćccc rozbudowanąaaa konferansjerką, stanowiącą integralną część programu, spowodowały uczucie dużego tempa koncertu. Organizatorzy włożyli dużo pracy w przygotowanie i dobranie repertuaru oraz stworzenie kompozycji muzycznej, utrzymanej w duchu radości i optymizmu. Od lat założeniem tego typu koncertów Andrzeja Rozbickiego, jest pokazanie, że „nie taki diabeł straszny”, jak to mówił Henryk Czyż, który jako jeden z pierwszych w Polsce komunistycznej, w której muzyka poważna miała podkreślać monumentalizm systemu, pokazywał, że piękno muzyki może tkwić w jej różnych aspektach. Spopularyzował wielkie wykonania wielkich utworów i pokazal ile radości może ze sobą nieść np. aria operowa zaśpiewana przez mistrzów. Był przy tym swobodny, spontaniczny, dowcipny, emanował energią i optymizmem. Taka charyzmatyczna osoba może bardzo dużo zrobić, aby muzyka zapadła w serce i pamięć tym, którzy nie mają odpowiedniego przygotowania, ani czasu na to, by uczyć się i poznawać tajniki muzycznego świata. Wiesław Ochman doskonale nadaje się do takiej roli. Czuje się na scenie niezwykle swobodnie i bardzo szybko nawiązuje kontakt z publicznością. Ma się uczucie, że zwraca się do pojedynczego widza. Z wielką łatwością przechodził od opowiadania anegdot, do śpiewania arii swym pięknym głosem. Tak jak repertuar muzyczny tego wieczoru był rozmaity, tak repertuar anegdotyczny również. Ciekawe były opowieści Wiesława Ochmana z jego barwnego życia scenicznego, z różnych stron świata. Publiczność dowiedziała się na jak wielu i wielkich scenach występowal Wiesław Ochman i z jakimi największymi dyrygentami współpracował. Wiele osób na pewno jest ciekawych, jak ten świat wygląda za kulisami, czy wszystko zawsze jest takie, jak na scenie, jak technicznie wyglądają pewne triki teatralne i jakie mogą się zdarzyć nieprzewidziane wypadki. Jedną z historii opowiadaną przez tenora była opowieść o tym, jak na scenie opery w Moskwie podczas przedstawienia „Carmen” w punkcie kulminacyjnym, gdy Don Jose, którego partie śpiewał Ochman, dowiaduje się, ze Carmen odchodzi z toreadorem i wówczas sięga po nóż, ukryty w nogawce, aby zabić Carmen. Punkt kulminacyjny następuje, widownia czeka w napięciu, a tu nagle okazuje się, że rekwizytor zapomniał włożyć do specjalnie przygotowanej kieszeni, narzędzie zbrodni, czyli nóż. Chwila zawahania, czas na scenie szybko płynie, partnerzy czekają. Co tu zrobić? I nagle ktoś z widowni, idąc z pomocą bohaterowi podpowiada – „Dusi jejo” (uduś ją). Tak więc anegdoty z życia scenicznego wielkiej gwiazdy, przekazane w tak dowcipny i swobodny sposób, na pewno przyczyniły się do rozbawienia publiczności. Może mniej pasowały na ten wieczór inne dowcipy, np. historie z sądu czy o bacy, nie związane z muzycznym życiem gwiazdora, choć jak widać było po reakcji publiczności i te się podobały.
Wiesław Ochman na pewno oczarowałlll swoim pięeeeknym, ciepłlllym, silnie i młlllodo brzmiąaaacym głlllosem. Czuje sięeee jego profesjonalizm, doskonałllly warsztat i wielkąaaa swobodęeee, o czym zresztąaaa nie trzeba nikogo przekonywaćccc. Jest on bowiem nie tylko wielka gwiazdąaaa sceny, docenionąaaa przez najwięeeekszych, ale i artystąaaa, z którym publicznośsssćccc łlllatwo nawiąaaazuje kontakt. Para artystów, którzy z nim wystęeeepowali, równieżzzz zaprezentowali wysoki poziom.
Adam Szerszeń, baryton, jest absolwentem Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach. W stosunkowo krótkim czasie otrzymałlll wiele nagród i wyróżzzznieńnnn w konkursach wokalnych (m. in. I miejsce na Konkursie Polskiej Muzyki Wokalnej w Katowicach 1999 r., nagroda specjalna na Konkursie Wykonawstwa Polskiej Pieśsssni Artystycznej w Warszawie 1999 r., II nagroda na Mięeeedzynarodowym Konkursie Muzyki Kameralnej w Łodzi 2001 r. itd.) Był stypendystąaaa Ministra Kultury i Sztuki oraz stypendystąaaa miasta Sosnowca i Fundacji im. H. Kołataja. Śpiewa zarówno dzieła oratoryjno – kantatowe jak i operowe. Byłlll wykonawcąaaa partii solowych m. in.: w Magnificat J. S. Bacha z okazji wręeeeczenia honorowej Flagi Europy miastu Katowice, śssspiewałlll partięeee Miserere A. Part’a podczas „Warszawskiej Jesieni” 2000 r. Ma piękny, ujmujący tembr głosu, choć niektóre partie podczas sobotniego koncertu wydawało się, że śpiewa dość cicho.
Aleksandra Stokłosa, sopran, już w okresie studiów, które ukończyła w 1997 roku występowała na wielu estradach w kraju. Swoja technikę wokalna doskonaliła na wielu kursach mistrzowskich, prowadzonych m.in. przez Katię Ricciarelli we Włoszech. W grudniu 1997r. wystąpiła na Koncercie Sylwestrowym w Operze Bytomskiej wraz z Wiesławem Ochmanem, co zaowocowało dalszymi wspólnymi występami m.in. w Teatrze Polskim w Warszawie, w Teatrze Stanisławowskim na Koncertach Galowych Warszawskiego Klubu Rotarianskiego, na scenie Opery Narodowej w Koncercie Galowym Laureatów BCC itd. W jej repertuarze oprócz muzyki oratoryjnej, popularnej i rozrywkowej znajduje się również muzyka kameralna i symfoniczna. Obecnie Aleksandra Stokłosa jest solistka Opery Śląskiej w Bytomiu.
Podczas sobotniego koncertu, Aleksandra Stokłosa zaprezentowała wysoki kunszt wokalny, umiejętnie zmieniając role i nastroje, śpiewając solo w duecie, tercecie z jednakowym zaangażowaniem i urokiem.
Drugąaaa solistkąaaa wieczoru byłllla niezwykle utalentowana, młlllodziutka Alicja Wysocka z Missisaugi. Szkoda tylko, żzzze zaśssspiewałllla tylko jednąaaa arięeee i to w pierwszej częeeeśsssci koncertu (oraz krótko wystąaaapiłllla w bisach). Czułlllo sięeee wyraźzzzny niedosyt Alicji. A wygląaaadałllla pięeeeknie, srebrzystej sukni, z uroczym, wdzięeeecznym i subtelnym uśsssmiechem. Gdy Alicja śssspiewa, zmienia jej sięeee wyraz twarzy, jest skupiona, a jej silne przeżzzzywanie muzyki działllla na publicznośsssćccc.
Mówiąc o wykonawcach nie można oczywiście zapomnieć o orkiestrze pod dyrekcja Andrzeja Rozbickiego, na której nie można się zawieźć.
Repertuar koncertu z założenia miał być radosny. I na pewno taki był. Obok znanych utworów, których publiczność zawsze chętnie słucha, można było usłyszeć również utwory nie tak popularne, choć ciekawe. Koncert rozpoczął się „Polonezem” skomponowanym przez Wojciecha Kilara do filmu „Pan Tadeusz”. Na koncercie miało to symboliczną wymowę, było jakby zaproszeniem publiczności do wspólnej zabawy: „Poloneza czas zacząć”. Z pieśniami R. Stolza łączy się historia, którą Wiesław Ochman opowiedział publiczności. Mianowicie w Wiedniu po koncertach z Herbertem von Karajanem, w kawiarni Sachera, do naszego tenora podszedł kompozytor i zapytał się – dlaczego pan nie śpiewa moich pieśni? – oraz zostawił nuty ze swoimi utworami. Po jakim czasie Wiesław Ochman zapoznał się z muzyką i tak utwory Stolza trafiły do repertuaru tenora. W programie wieczoru „The Best of Ochman”, znalazły się fragmenty różnych utworów, z polskimi akcentami. Z polskiego repertuaru można było usłyszeć jeszcze jedną kompozycje Wojciecha Kilara, poza „Polonezem”, a mianowicie „Waltz”. Pięknie brzmiały arie oper Moniuszki, Franek z opery „Flis” i z Miecznik ze „Strasznego dworu”. Kolejnym utworem polskiego kompozytora była suita W. Świderskiego. Pozostały repertuar to kompozycje takich autorów jak: M. Sewen, G. Bizet (pieśń toreadora z „Carmen”), J. Brahms, V. Bellini, P. Macani, Ch. Gounod, G. Puccini, E. de capua, L. Anderson, N. Dostal. A więc repertuar łatwy, lekki i przyjemny i nie zawsze znany szerokiej publiczności. Na zakończenie koncertu Adam Szerszeń zaśpiewał spopularyzowaną przez Jana Kiepurę arię z „Wesołej wdówki” Lehara, „Brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki, całować chcę”. A potem nastąpiła niespodzianka, tę samą arię zaśpiewał Alicja Stokłosa, zmieniając płeć obiektom zainteresowania „Bruneci, blondyni….itd”.
Sala w Living Arts Center ma bardzo dobrą akustykę, także nawet w najodlegleszej części widowni było dobrze słychać. Do tego świetlne dekoracje, czesto się zmieniające, podobnie jak kolejne utwory koncertu, stanowiły ciekawą oprawę.
Publiczność jak widać już się przyzwyczaiła do tradycyjnych koncertów organizowanych przez Andrzeja Rozbickiego, w klimacie radości i relaksu po kłopotach dnia codziennego, gdyz licznie przybyła na koncert. Wieczory te, mimo, że różnią się repertuarem, mają podobny charakter.
Joanna Sokołlllowska-Gwizdka
Gazeta, November 2, 2003
Wieczór z Wiesławem Ochmanem
Daniela Kulczyńska
Był to wieczór niezapomniany i oczywiśsscie uczestniczyło w nim wielu wspaniałych wykonawców. Jednak tak jak kilka lat temu kiedy po raz pierwszy ogląaadałam i słuchałam Ochmana tu, w Kanadzie, był to niewąaatpliwie wieczór Mistrza. Poza wielkim talentem muzycznym Wiesław Ochman jest także niezrównanym konferansjerem umiejącym rozbawićc publiczność opowiadając niezliczone anegdoty.
W koncercie uczestniczyło kilkoro młodych, znakomitych śpiewaków: Aleksandra Stokłosa (sopran), Adam Szerszeń (baryton) i młllodziutka, ale bardzo utalentowana Alicja Wysocka (równieżzz sopran). Aleksandra Stokłllosa i Adam Szerszeńnn oboje pochodząaa ze Śląska gdzie rozpoczynałll karieręee równieżzz Wiesław Ochman. Alicja Wysocka rozpoczęeełlla w tym roku studia magisterskie w dziedzinie Opery na Uniwersytecie Torontońnnskim, gdzie jużzz ukońnnczyłlla czteroletnie studia fortepianu.
„The best of Ochman, 2003″ to oczywiście także wspaniały występ „Celebrity Symphony Orchestra” pod batutą Maestro Andrzeja Rozbickiego. Tak jak kilka lat temu byłam zafascynowana zachwycającą grą Very Verzun (pierwsze skrzypce). Jej elastyczna ręka, lekkość prowadzenia smyczka świadczą o wielkim talencie artystki. Przeglądając program koncertu zauważyłam wśród muzyków orkiestry Andrzeja Rozbickiego wiele polskich i słowiańskich nazwisk. Oczywiście grają tam również osoby innej narodowośssci tworząc cudowną, kanadyjską mozaikę tym razem w wymiarze muzycznym.
Wyjątkowość koncertu w dużym stopniu zawdzięczamy także wspaniałym kreacjom wykonawców i fantastycznemu doborowi świateł, które harmonizowały z kolorem sukien. Było to widoczne od pierwszych chwil koncertu, który rozpoczęła młoda, piękna i niesłychanie zgrabna kobieta w sukni koloru lilaróż, która nieskazitelną polszczyzną powitała zebranych, przedstawiła artystów i wygłosiła krótkie słowo wstępne. Osobą tą była Anna Rozbicka, córka dyrygenta, która, jak się później okazało właśnie skończyła kanadyjskie studia dziennikarskie. Był to bardzo optymistyczny akcent, dowodzący, że polską inteligencję stać aby dzieci wychowane od najmłodszych lat w Kanadzie posługiwały się językiem ojczystym nie tylko gramatycznie, ale całkowicie bez obcego akcentu.
A dalej był niezrównany Wiesław Ochman Ochman, który między innymi śpiewał Arię Franka z opery St. Moniuszki “Flis”, Ernesto de Capua ‘Mari, Mari’ oraz słynne “Brunetki, blondynki” Jana Kiepury. Był to bardzo zabawny moment, ponieważ Aleksandra Stokłosa odpowiedziała tym samym tylko w odniesieniu do mężczyzn śpiewając ” Bruneci, blondyni i rudzi…”. W tym momencie Mistrz udał obrażonego, że artystka nie wymieniła…łysych, do których sam się zaliczył. Natomiast już całkiem poważnie Ochman i Stokłosa zaśpiewali wspaniale bardzo trudny muzycznie duet z opery ‘Norma’ Belliniego. Aleksandra Stokłosa śpiewałlla także “O mio babbino caro” z opery Gianni Schicci.
Adam Szerszeń pięknie odtworzył Arię Toreadora z opery Carmen Bizeta. Doskonale zaśpiewał też Arię Miecznika ze Strasznego Dworu (“Do mych dziewek serca który…”), wreszcie “Pokochaj mnie” Roberta Stolza.
Młodziutka Alicja Wysocka śpiewała: Walca z Opery “Romeo i Julia” Ch. Gounod’a. Był to niezmiernie trudny muzycznie utwór. Wysocka pokazała, że ma ogromny potencjał i rozwijanie jej talentu może mieć duże znaczenie dla notowań Kanady na mapie kulturalnej świata. Otrzymała od polsko-kanadyjskiej publiczności zasłużone brawa.
Aleksandra Stokłosa, Adam Szerszeń i niezrownany Wiesław Ochman odśpiewali także wspólnie cztery piękne “wiązanki” “Funiculi, Funikuli”, “Eres tu”, “Ja śpiewam mą pieśń, a na końcu “O sole mio”.
Z ciekawostek… Na koncercie była także obecna Małgorzata Walewska, jeden z najlepszych mezzo sopranów na świecie, którą ontaryjska publiczność mogła podziwiać podczas koncertu z okazji XXV-lecia pontyfikatu Jana Pawłlla II. Tym razem jednak artystka przebywała w „Living Art Centre” w charakterze widza i słuchacza. Kiedy po koncercie w „Air Canada Centre” zapytałam ją: „Kiedy przyjedzie Pani na występy z ‘Celebrity Symphony Orchestra’ Maestro Rozbickiego?”, Małgorzata Walewska odpowiedziała: „Namawia mnie żebym została na Ochmanie”. Myślałam więc, że być może uda mi się ją ponownie usłyszeć. Przypuszczalnie było to już jednak zbyt późno na zmianę programu koncertu. Miejmy nadzieję jednak, że w przyszłości będzie to możliwe. Walewska była w Toronto po raz pierwszy w życiu, ale wielu wybitnych artystów lubi tu powracać czego dowodem jest Mistrz Wiesław Ochman, którego, mam nadzieję znowu będziemy mieli okazje gościć nad jeziorem Ontario.
Nowy Kurier, Toronto, Nov 6, 2003
Daniela Kulczyńska